0
 

Jak ubrać się na rower zimą?

To będzie krótki poradnik, zbiór wszystkich moich i nie moich przemyśleń co, jak i kiedy, gdy za oknem już nie bardzo ;). Znaczy co naciągnąć na plecy, gdy pogoda przestaje być łaskawa. Skala niełaskawości pogody zaczyna się mniej więcej poniżej 15-16stopni Celsjusza. Znaczy wtedy na szosie pojawiają się pierwsze kozy (swoją drogą wiecie, jak zrobić z kozy nietoperza? :)).

Problem doboru odzieży zaczyna się jesienią, kończy wczesną wiosną i na tym okresie wystarczy się skoncentrować. Jeżeli ktoś musi ubrać bluzę latem, to proponuję wyprowadzić się z Antarktydy :).

Pora roku

W zasadzie ubiór zimowy (w temperaturach oscylujących poniżej 0 stopni Celsjusza), porównując do jesieni, to zazwyczaj nieco cieplejsza bluza/kurtka i grubsza bielizna (lub dwie warstwy). Różnica między jesienią a zimą polega na tym, że w pierwszym przypadku jak złapiemy kapcia, to przy wymianie dętki będzie nam zimno, w drugim przypadku możemy zamarznąć. Dla twardziela, który żuje stare opony w celu odświeżenia oddechu, to jest żadna różnica :).

Pogoda

Cztery parametry są kluczowe: wiatr, deszcz, wilgotność i temperatura,

– Wiatr – pod wiatr odczuwamy 5st, z wiatrem 13st, a gdy stoimy to gdzieś po środku. Jeżeli ktoś napisał, że jego bluza działa w temperaturze od 3-12 stopni, to prawdopodobnie nigdy nie jeździł w zimę. Można na wiele sposobów reagować na zmianę pogody, ale te zmiany wpłyną w minimalny sposób. W ogólnych zasadach opiszę kilka rozwiązań.

– Deszcz – tu nie ma twardych. Znaczy są. Ci co wyjeżdżają w deszcz jesienią lub zimą. To są najtwardsi z najtwardszych. Nie spotkałem jeszcze, co nie oznacza, że ich nie ma. Inną sprawą jest to, że deszcz może nas zaskoczyć w trakcie jazdy. Tu są dwa sposoby, albo masz wujka, który wyczuwa zmianę pogody w kościach, albo po prostu sprawdzasz pogodę. I nie mam na myśli prognozy, ale serwisy udostępniające live radary pogodowe, np. Meteo Radary lub aplikacja PogodaRadar. Pobawcie się, to pomaga :). Jeżeli jednak trener napisał, że trening ma się odbyć, chociażby grzmiało i błyskało, to wtedy w grę wchodzi odzież z wodoodporna i modlitwy, żeby trening był krótki.

– Wilgotność – zupełnie inaczej odczuwamy 5st przy wysokiej i niskiej wilgotności. Dużo lepiej jeździ się, gdy jest nawet -5st. sucho i bezwietrznie, niż w 5stopniach, ale przy wysokiej wilgotności (i silnym wietrze). To właśnie wilgotność obniża poczucie komfortu cieplnego.

– Temperatura – W gruncie rzeczy nie sama temperatura jest ważna, ale właśnie trzy pozostałe parametry.

Wybierając odzież na wyjazd rowerowy należy wziąć wszystkie powyższe parametry pod uwagę.

Ukształtowanie terenu

– Optymalnie zimą jeździ się w lesie. Tu nie ma wyjątków. Tyle tylko, że wtedy trzeba często myć rower, bo las zimą jest mokry i wilgotny i to dosłownie (bez podtekstów ;)). W lesie nie ma wiatru, warunki są w miarę stabilne, więc nie trzeba dużo kombinować z odzieżą. Tak jak się ubierzemy, mniej więcej będziemy cały czas jeździć.

– Otwarte przestrzenie – tu jest gorzej. Gdy wieje niestety temperatura odczuwana się zmienia. Zakresy temperatur także się zmienią, więc pakujemy do tylnej kieszeni kamizelkę. Gdy będzie zimniej, poprawimy komfort cieplny kamizelką.

– Góry – w górach temperatura spada o ok 0,7st na każde 100m zdobytej wysokości. Nietrudno policzyć, że startując z wysokości np. 200m npm przy temperaturze 10st, wjeżdżając na górę 750m npm (np. Ślęża), temperatura (czysto matematycznie) będzie na poziomie ok 6 st. Dodatkowo pod górkę prędkość będzie niska, a wysiłek wysoki, przez co może się okazać, że będzie ciepło w samej bieliźnie. Zjeżdżając zrobi się zimno. Bierzcie to pod uwagę.

Zasady ogólne

– Jedna z zasad, którą podpowiedział mi znajomy na samym początku przygody z rowerem. I to jest żelazna zasada, jak to że czarne jest czarne a białe jest białe. Odzież należy dobrać w taki sposób, aby przez pierwsze 10-15 minut jazdy było nieco chłodno. To jest wystarczający czas, aby rozgrzać organizm, który zacznie sam się dogrzewać,

– Jeżeli jest nam zimno, można wlecieć w las, czasem wystarczy się nieco bardziej zmęczyć (niekoniecznie przyspieszyć, ale np. zaliczyć jakąś małą górkę), lub ubrać awaryjną kamizelkę. Nasz organizm potrafi wyprodukować nieco więcej ciepła, jeżeli go zachęcimy :),

– Awaryjna kamizelka – to coś jak zapasowe koło w aucie podczas wyjazdu rodzinnego na koniec świata. Wkładamy w kieszeń zawsze, nawet jeśli użyjemy tylko kilka razy w całym sezonie zimowym. Może być cienka kurtka, cokolwiek co podniesie nieznacznie komfort cieplny,

– Nogi radzą sobie nieco lepiej z chłodem, niż brzuch i klatka piersiowa. Mimo wszystko należy chronić kolana, które nie mają ochrony w postaci tłuszczu (czasem lepiej ubrać krótkie spodnie i nakolanniki),

– Wiem, że to trudne, co napiszę, ale czasem lepiej być na styku komfortu cieplnego, niż się spocić. Na styku możemy nieco mocniej nacisnąć pedały i zrobi się cieplej. Gdy się spocimy, organizm zwariuje. W moim przypadku jednym z objawów przegrzania, jest zimny brzuch po przejażdżce (jakkolwiek by to nie brzmiało :)). Spocone miejsce bardzo szybko się wychładza,

– Wentylacja podczas jazdy jest bardzo ważna. Nadmiar ciepła uchodzi od strony pleców w kierunku kołnierza. Jeżeli ubierzemy się za ciepło i nałożymy bandanę, na 100% wrócimy spoceni. Bandana jest świetnym rozwiązaniem, ale wstrzymuje odprowadzenia wilgoci. Trzeba stosować ją rozsądnie,

– Inaczej ubieramy się na luźny wyjazd (znaczy cieplej) a inaczej na zawody. A już daj Boże zawody przełajowe :). Przy wysokiej intensywności ubieramy się lekko. Przegrzani nic nie osiągniemy, bo organizm większość energii zużyje na chłodzenie. Jeżeli masz do zrobienia trening interwałowy, warto zaopatrzyć się na rozgrzewkę w kamizelkę, a na same interwały ją zdjąć. Uwierz, interwał robi z Ciebie dobrej klasy grzejnik :),

– nie naciągamy bandany na nos. Znaczy wszystko można, ale nie wszystko warto. To trochę jakby zatkać ustnik trąbki kciukiem i próbować w niego dmuchać :),

– na początku sezonu jesiennego wyjedź tak „dookoła komina” i sprawdź jak się czujesz, zapamiętaj odczucia, warunki pogodowe i następnym razem skoryguj strój,

– często infekcje, które łapiemy „przez zły ubiór na rowerze” są efektem większej ilości stresów, jakim poddany jest nasze organizm. Rower to tylko katalizator. Warto wtedy przeanalizować kilka ostatnich dni, zwrócić uwagę na przemęczenie lub stres w pracy, czy udało się przespać ostatnie noce dobrze itp. Czasem po prostu należy odpuścić wyjazd/trening rowerowy.

Kilka sposobów na regulację temperatury (jak macie jakieś inne sposoby, napiszcie proszę w komentarzu):

Jeżeli jest za zimno:

  • możemy nałożyć bandanę i okryć okolice kołnierza, ewentualnie poprawić ją, aby była nieco nałożona szczelniej,
  • kamizelka awaryjna,
  • lekkie zwiększenie intensywności (warto pamiętać, że większa prędkość powoduje wychłodzenie, dlatego lepiej wjechać na jakiś niewielki podjazd),
  • schowanie się w lesie, jeżeli jedziemy po otwartej przestrzeni,
  • schowanie się za kolegą, jeżeli jedziemy w grupie,
  • zmiana kierunku, aby nie jechać pod wiatr,
  • czasem warto naciągnąć bandanę na usta i oddychać nosem, wypuszczając powietrze ustami (to brzmi głupio, ale działa :)),
  • powrót do domu i podpięcie roweru do trenażera… no dobra, tego nie było :),

Jeżeli robi się za ciepło:

  • patent kolegi, sprawdza się doskonale – należy lekko rozpiąć bluzę, robimy to dosłownie 1cm i sprawdzamy efekt. Jeżeli nie działa, jeszcze 1cm,
  • poprawiamy bandanę tak, żeby było ujście powietrza, ewentualnie zdejmujemy,
  • Jeżeli jedziemy długi podjazd, rozpinamy się, po prostu,

Na koniec napiszę tak: da się jeździć zimą na rowerze. Może to nawet sprawiać frajdę. Celowo nie napisałem, jaki zestaw ubrać do jakiej temperatury, ponieważ każdy ma inną granicę komfortu cieplnego. Wspomniana granica zmienia się wraz z kolejnym wyjazdami. Jedynym rozwiązaniem jest sprawdzenie na własnym organizmie. Pod koniec zimy wyjazd na rower w ujemnej temperaturze będzie łatwy jak pierdnięcie w mąkę :).

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook
Instagram